#JedzJabłka


Człowieka nie było w kraju tylko chwilę, a naród w tym czasie zdążył zwariować i zgłupieć do reszty.

"Postaw się Putinowi, jedz jabłka, pij cydr!", "Putin - pocałuj mnie w pestkę!" #JedzJabłka

Otóż Polacy z dnia na dzień stali się fanatycznymi miłośnikami jabłek, obficie popijanych jabłkowym cydrem, co samo w sobie nie byłoby może i takie dziwne, ot, nowa dzika moda. Ale nie, Polacy chcą zmieniać świat. Jedząc jabłka. Cała rzecz sprowadza się do embarga na polskie warzywa i owoce, którym Putin zechciał nas uraczyć i zachwycić, narażając nas tym samym na wielomilionowe straty. 

Czy ktoś naprawdę sądzi, że wrzucając do sieci zdjęcie ogryzka na tle facjaty Putina coś zmieni?
Ja rozumiem, polscy sadownicy mają przesrane, szczerze im współczuje, w końcu prawie połowa produkcji krajowej warzyw i owoców była eksportowana do Rosji. No ale błagam, ludzie cieszcie się, że to tylko jabłka. Władzio zawsze przecież mógł zakręcić nam kurek z gazem i wtedy nie tylko sadownicy mieli by przesrane. 

Poza tym rosyjskie embargo jest tylko odpowiedzią Putina na ostatnie wydarzenia na arenie międzynarodowej i szereg sankcji finansowo - gospodarczych, które zjednoczona w walce Unia Europejska nałożyła na Rosję. To jest chyba oczywiste, nawet ktoś, kto o polityce ma raczej marne pojęcie (to ja) jest się w stanie w tym połapać. Jasne, pobawmy się w poważną politykę jabłkami, super. Władzio się załamie i wzruszy widząc te zdjęcia. Przynajmniej nasz minister rolnictwa zachował resztki zdrowego rozsądku, zwracając się do unijnych komisarzy z uprzejmą prośbą, że skoro polscy sadownicy i budżet mają cierpieć w wyniku politycznych gierek pomiędzy Unią a Putinem, to przynajmniej chcemy rekompensaty finansowej. I to przynajmniej jest realne i konkretne rozwiązanie problemu, bo szczerze sobie nie wyobrażam, co fotki masowo wrzucane na wszelkiej maści portale społecznościowe, zazwyczaj przez osoby, które i tak nie mają pojęcia w czym rzecz, miałyby zmienić naszą obecną, niezbyt wesołą, sytuację gospodarczą. W sumie się nie dziwie, w końcu jesteśmy społeczeństwem konformistów, wtórnych analfabetów, którzy męczą się czytając tekst dłuższy niż nagłówek, żyjących w kulturze obrazkowej, gdzie sensem naszego istnienia jest zdobywanie kolejnych lajków, a naszym jedynym oknem na świat jest fejsbuk i profil Radka Sikorskiego na Twitterze (z którego i tak mało co się rozumie, ale wypada obserwować, wszyscy obserwują). Dodatkowo zachodnie media podchwyciły całe zamieszanie, przyklaskując jeszcze tej całej głupocie.

Widzę tylko jeden pozytyw tej całej akcji. Fajnie, że my, naród wiecznie niezadowolonych ze wszystkiego malkontentów, potrafimy się tak zjednoczyć (Ba! Nawet starosta mojego zacnego Pipidowa, w którym mam wątpliwą przyjemność pomieszkiwać, pstrykał sobie focie z jabłkami, młodymi demokratami i kościołem w tle - tacy jesteśmy światowi i na czasie). Szkoda tylko, że mało to ma wspólnego z okazaniem wsparcia wyrolowanym sadownikom, a więcej z biciem piany i jednoczeniem się przeciwko wspólnemu wrogowi - jak zwykle Rosji. Jabłkami odpłacimy im za rozbiory, zabory, obie wojny i komunę. A co! "Postaw się Putinowi, jedz jabłka, pij cydr!"

Chociaż nie, wróć, jest jeszcze jeden pozytyw. Przez tą medialną nagonkę na pewno zwiększyła się sprzedaż jabłek, dzięki czemu do budżetu wpadnie parę groszy. No chociaż tyle.

To był pierwszy i ostatni raz, kiedy na tym blogu pojawia się post związany z polityką. Jakąkolwiek. Kiedykolwiek. A pocałuj mnie w pestkę!



2 komentarze:

  1. Każdy, kto bierze udział w tej akcji wie o co tak naprawdę chodzi, co jest źródłem. Akcja jest formą sprzeciwu przeciw polityce Rosji. Pokazania jej władzom, że mogą nakładać embargo na różne produkty, ale to nie zmieni stanowiska ludzi w sprawie polityki Rosji. W świat idzie przekaz - róbcie tak dalej, my sobie poradzimy. Na pewno taka forma przedstawienia sprzeciwu jest dużo bardziej skuteczna, niż dotychczasowe mówienie, że "jesteśmy wysoce zaniepokojeni". Dodatkowo, taka akcja pokazuje tylko absurdy polityki prowadzonej przez Rosję. Na tym etapie - kiedy Rosja zabrania przywożenia produktów z innych krajów Unii - wina, mięsa; i USA (whiskey) nasze #JedzJabłka nie dotyczy już tylko naszych jabłek, ale wszystkich tych produktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze wątpię w to, czy Rosji zależy na tym, co sądzimy o ich polityce. Na celowniku mają raczej osłabienie naszej gospodarki, a nie troskę o nasze polityczne nastroje. To jest gra, która rozgrywa się wysoko ponad naszymi głowami, a SKUTECZNĄ formą sprzeciwu przeciwko poczynaniom Putina są sankcje finansowo - gospodarcze UE. Fajnie, że ludzie się zainteresowali, zaangażowali i wiedzą, co się wokół nich dzieje, ale nadal uważam, że świadomie udział w tej akcji biorą tylko nieliczni, reszta raczej ślepo i bezrefleksyjnie naśladuje. Ta akcja raczej nie będzie miała jakiegokolwiek przełożenia na realną politykę, a jest raczej pretekstem do żłopania cydru i wrzucania z tej okazji switfoci na portale społecznościowe wszelkiej maści.

      Usuń

 

A największą popularnością cieszą się...