Wieszaki i tragedia kontra głupota


W sieci od paru dniu krąży fotomontaż, na którym jakaś szalenie inteligentna istota zestawiła ze sobą zdjęcie Anji Rubik z sesji dla wrześniowego Vouge Paris ze zdjęciem przedstawiającym więźniów obozu koncentracyjnego w Ebensee wyzwolonych w 1945 roku przez Amerykanów.

I wiecie co? To jest złe. 


I bynajmniej nie ze względu na rażącą po oczach chudość, propagowanie anoreksji, czy panoszące się w kulturze masowej ideały piękna, definiujące każdy centymetr kobiecego ciała (wszystko to oczywiście zarzuty pod adresem modelki). 

Zrobienie takiego fotomontażu jest paskudne i parszywe, bo jest niczym innym, jak brakiem szacunku w stosunku do osób, które przeszły piekło obozu koncentracyjnego. 

To jest po prostu niesmaczne i zasługuje na potępienie. 

Wokół tego zdjęcia zrodziła się niemała dyskusja, po jednej stronie barykady autora tego "dzieła" chwalono za sianie w głowach młodych ludzi świadomości, że ślepe podążanie za modą jest bezsensowne; po drugiej zaś stronie znalazły się osoby wkurzone faktem ciągłego wmawiania ludziom chudym i szczupłym zaburzeń odżywiania. Cała ta dyskusja interesuje mnie w takim samym stopniu, co zeszłoroczny śnieg, bo cały ten fotomontaż zbulwersował mnie z zupełnie innych powodów, ale doskonale wiem, jak wkurzające może być to ciągłe utyskiwanie nad głową, podszyte rzekomą troską, i ciągłe szeptanie po kątach "czy ty coś jesz?", "czy ty nie jesteś przypadkiem chora?". Całe gimnazjum i liceum byłam goniona przez zastępy ciotek i nauczycielek, którym sen z powiek spędzała moja niedowaga (z którą się urodziłam, żyję i pewnie również umrę, ponieważ to, ile ważę zupełnie nie idzie w parze z tym, ile jem). Ja się nikomu do jego własnych kilogramów nie mieszam i również tego samego oczekuję od innych. Skoro nikt publicznie nie odważy się krytykować osób tęższych, to tym samym wara od szczupłych. W tej materii nie powinno się toczyć absolutnie żadnych publicznych dywagacji, bo ani z nas znawcy branży modowej, ani specjaliści od zaburzeń psychicznych. 

W całym tym zamieszaniu boli mnie jeszcze jedna kwestia. Anję Rubik zlinczowano tylko i wyłącznie dlatego, że wykonuje zawód, w naturę którego wpisane jest bycie szczupłym. W tej branży panują takie reguły gry, podyktowane jest to względami czysto ekonomicznymi, a kwestie estetyki schodzą raczej na dalszy plan. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jestem raczej w tym względzie odosobniona, ponieważ wielbicieli "wieszaków" jest raczej niewielu, niemniej chudość modelek w żaden sposób mnie nie oburza, co więcej potrafię godzinami rozpływać się nad edytorialami i sesjami zdjęciowymi publikowanymi w magazynach modowych, doceniając niecodzienną, czasem dość specyficzną, urodę modelek. 

Cała ta afera jest po prostu niesmaczna, a co najgorsze, towarzyszące jej zamieszanie cały czas oscyluje wokół roztrząsania w kółko tych samych kwestii pojawiających się zawsze w kontekście modelingu i panujących w tej branży zasad, zupełnie nie dostrzegając faktu zupełnego nieposzanowania pamięci ofiar drugiej wojny światowej. 

Do napisania! 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

A największą popularnością cieszą się...